Ja w ogóle świąt nie obchodzę. U nas nawet stołu nie ma, więc nie ma przy czym usiąść. Piszę, siedząc po turecku. Kiedy ktoś jest głodny, to w lodówce są parówki i coś tam jeszcze. (…) Barszcz kupuję w kartonie, rybę solę i czasem znajoma z radia robi dla Karolaka sałatkę śledziową, której się brzydzę – zdradza Maria Czubaszek. W najnowszym wydaniu tygodnika WPROST – o tym, dlaczego wystąpiła w świątecznej reklamie i z kim by się nie chciała spotkać w telewizyjnym studiu.
Ponadto w nowym WPROST: ludowców problem z wyborami prezydenckimi, jak Robert Biedroń zdobywał Słupsk oraz jak Ewa Kopacz po swojemu mebluje Platformę. A także o tym, że w Polsce rośnie plaga szantaży, że coraz więcej emerytów odbiera sobie życie i o tym, jak wyglądają ostatnie przygotowania do uruchomienia pakietu onkologicznego.
Nie jestem rodzinna. Już jako dziecko nie znosiłam świąt. Chciałam się urodzić sierotką Marysią, nikogo nie mieć. Nie cierpię rodziny – mówi w rozmowie z Magdaleną Rigamonti Maria Czubaszek. Dlaczego zatem wystąpiła w świątecznej reklamie? Błagam. Już o tym nie mówmy. Prosili, miałam nie mówić. Zapłacili, wzięłam pieniądze i czuję, że powinnam być lojalna wobec pracodawcy. (…) Nie ja tam poszłam, nie prosiłam. Nie wiem, czy błąd zrobili, czy celowo. Mnie to, przepraszam, gówno obchodzi – stwierdza. I opowiada o tym, dlaczego argument finansowy jest dla niej istotny. I o tym, że pojawianie się w telewizji nie oznacza statusu gwiazdy. Ale są osoby, z którymi nie chciałaby się spotkać w studiu. Z redaktorem Terlikowskim się nie spotkam nigdy. Nie chce mi się z nim rozmawiać. Terlikowski o mnie powiedział, że jestem jak matka Madzi, która zamordowała swoje dziecko. Ta matka Madzi waliła się w brzuch, kiedy była w ciąży, ale nie mogła usunąć, bo pewnie wierząca i chodziła do kościoła. Lepiej, jakby usunęła na początku, niż później mordowała – opowiada. W tym, że w świątecznej reklamie wystąpiła ona czy Nergal – nie widzi nic niezwykłego ani kontrowersyjnego. Rozmowa z Marią Czubaszek – w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST.
Mam dopiero 33 i nie mogę – to zdanie Władysław Kosiniak-Kamysz musi powtarzać ostatnio bardzo często. Gdyby nie zbyt młody wiek, najprawdopodobniej byłby naturalnym kandydatem PSL w wyścigu prezydenckim. Stronnictwo musi jednak znaleźć kogoś innego. Ludowców zaskoczył sukces w wyborach samorządowych. Ale szybko zrozumieli, że takiego kapitału nie wolno zmarnować. I stracili poczucie humoru. Wybory prezydenckie to w tej chwili ich największe wyzwanie. Hasło, jakie można najczęściej usłyszeć, brzmi: „Musimy działać tak, żeby wybory prezydenckie nie zepsuły nam parlamentarnych”. Bo, w przeciwieństwie do prezydenckich, wybory parlamentarne są oceniane w PSL jako bułka z masłem. Plan jest prosty: wszyscy działacze, którzy uzyskali najlepsze wyniki w wyborach samorządowych, muszą wystartować. A co z wyborami prezydenckimi? Naturalnym kandydatem jest szef partii. Ale po co miałby startować? Teraz ma silną pozycję, zarówno w partii, jak i w koalicji. Przecież na takie ryzyko żaden rozsądny polityk nie pójdzie. A zatem kto? O wyborczych dylematach PSL w nowym WPROST pisze Agnieszka Burzyńska.
Na łamach WPROST także o sukcesie wyborczym Roberta Biedronia. Biedroń jest autorem jednej z największych niespodzianek minionych wyborów. Gej i polityczny spadochroniarz bez trudu wszedł do drugiej tury walki o prezydenturę w powiatowym Słupsku. Zdjął z tapety sprawy obyczajowe, unikał sprzeczek i wykazał się niemałym politycznym sprytem. I zapunktował. Jak? Trzeba wiedzieć, że Słupsk to tradycyjny SLD-owski bastion. PiS jest tu słaby, a politycy PO skupieni na sprawach Trójmiasta. Grubo przed wyborami Biedroń próbował się dogadać z Leszkiem Millerem, liderem SLD. Ale Miller uważał, że Sojusz jest mocny i nie potrzebuje w Słupsku współpracować z Biedroniem. A sam kandydat trafnie ocenił, że w tej kampanii szyldy partyjne będą tylko przeszkodą. Nie zawiesił nigdzie logo Twojego Ruchu, z którym jest związany. Eksperyment wyszedł nieźle i dzięki kampanii za 14 tys. zł Biedroń znalazł się w drugiej turze. Więcej o jego kampanii i o jego politycznych wyborach – w nowym WPROST.
We WPROST również o tym, że Ewa Kopacz nie ufa ani Grzegorzowi Schetynie, ani Cezaremu Grabarczykowi. Ale spółdzielnia to dla niej mniejsze zło. Dlatego do kontrolowania partii wyznaczyła Andrzeja Biernata. Nominacji szefowej rządu nikt się nie sprzeciwił. Schetynowcy forsowali wcześniej Roberta Tyszkiewicza, ale to był taki moment jeszcze przed ogłoszeniem wyników przez PKW. Byliśmy przekonani, że przegraliśmy bardziej, a Robert był przecież szefem sztabu, więc nikt się nie wychylił – opowiada polityk z władz partii. Funkcja sekretarza oznacza de facto drugą po liderze ważną osobę w partii. Biernat już zapowiedział tournée po Polsce, chce być bardziej dynamicznym sekretarzem niż Graś. Jednocześnie pani premier stara się budować własne zaplecze. Świadczy o tym choćby powołanie do kancelarii Sławomira Nitrasa. Zaskoczeni byli tym i spółdzielcy, i schetynowcy. Jak mnie Czarek i Grzegorz do czegoś namawiają jednocześnie, to wiem, że muszę zrobić dokładnie odwrotnie – mawiał kiedyś Tusk. Kopacz to zdanie zapamiętała. O zmianach w Platformie Obywatelskiej pisze Anna Gielewska.
Na łamach najnowszego wydania tygodnika WPROST także o tym, że polskie prawo nie zna słowa „szantaż”. Tymczasem z roku na rok policja odnotowuje coraz więcej przypadków prób szantażu i wyłudzeń. Szczegółowe statystyki nie są znane. Tym bardziej, że kodeks karny nie posługuje się tym pojęciem. Nie ma jednego przepisu, który regulowałby taki rodzaj przestępczej działalności. Na ogół stosuje się tutaj art. 191: „Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”. Ale wiele przypadków szantażu nie wyczerpuje znamion tego przepisu. Między innymi dlatego tylko nieliczne ofiary szantażystów decydują się na powiadomienie organów ścigania. Szacuje się, że co najmniej drugie tyle zgłasza się po pomoc do prywatnych detektywów. Szantaż po polsku – w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST.
We WPROST również o tym, że polscy emeryci coraz częściej popełniają samobójstwa. W Polsce eutanazja nadal jest tematem tabu, ale problem jest coraz bardziej dramatyczny. Jaka jest różnica między próbującym popełnić samobójstwo nastolatkiem a podejmującym decyzję o rozstaniu się z życiem seniorem? Seniorom zwykle się udaje. Nie podejmują decyzji pod wpływem chwili i w odróżnieniu od nastolatków na ogół wiedzą, jak to zrobić, żeby ewentualna pomoc przyszła za późno. Polski senior samobójca nie wybiera momentu śmierci. Często czuje, że nie ma innego wyjścia. Jest biedny i samotny. Chociaż pracował przez całe życie, po przejściu na emeryturę nie stać go na opłacenie rachunków i kosztów leczenia. A jeśli żyje w rodzinie, to nagle staje się dla niej obciążeniem. Polscy seniorzy popełniają samobójstwo z biedy. Więcej – w nowym WPROST.
Na łamach WPROST także o tym, że do wprowadzenia pakietu onkologicznego został ledwie miesiąc. Pacjenci czekają niecierpliwie, ale część środowiska medycznego alarmuje: to będzie katastrofa. Napięcie sięga zenitu. O co tak naprawdę chodzi? W tej kwestii wszystkie strony są wyjątkowo zgodne: o pieniądze. Wielkie pieniądze. Dobro pacjenta, które każda ze stron bierze na sztandary, raczej nie jest tu priorytetem. O szczegółach sporów wokół pakietu onkologicznego we WPROST pisze Katarzyna Świerczyńska.
Nowy numer WPROST trafi do kiosków poniedziałek, 1 grudnia 2014 r. E-wydanie tygodnika będzie dostępne na stronie tygodnika (ewydanie.wprost.pl) oraz u dystrybutorów prasy elektronicznej, m.in. na witrynach e-kiosk (www.e-kiosk.pl), eGazety (www.egazety.pl) oraz Nexto (www.nexto.pl) i w aplikacjach na urządzenia mobilne już w niedzielę o godz. 20.00.
E-wydanie tygodnika WPROST jest dostępne wraz z e-tygodnikiem WPROST BIZNES, którym w tym tygodniu o państwowej szarańczy, która zżera polski biznes. WPROST BIZNES jest dostępny w systemie dystrybucji e-wydań wydawcy na stronie: ewydanie.wprostbiznes.pl oraz u wszystkich dystrybutorów prasy cyfrowej oraz w aplikacjach natywnych na urządzenia mobilne w AppStore i Google Play.
Aplikacja WPROST KIOSK:
AppStore: https://itunes.apple.com/pl/app/wprost-kiosk/id459708380?mt=8 (cena wydania – 0,89 eurocenta)
Google Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.paperlit.android.wprost&hl=pl (cena wydania - 3,60 PLN)
Aplikacja WPROST (aplikacja natywna):
AppStore: https://itunes.apple.com/pl/app/wprost/id909621551?mt=8 (cena wydania – 0,89 eurocenta)
Google Play: https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.wprost&hl=pl (cena wydania - 4,50 PLN)
WPROST w Audiotece: www.audioteka.pl/wprost,podkategoria.html (cena wydania - 4 PLN)